Walter Hodge wraca, Zastal wygrywa
Sezon 2024/2025 dla drużyny Zastal BC Zielona Góra rozpoczął się od serii czterech porażek. A gorsza od porażek była gra zespołu. Nowi właściciele zespołu postanowili o zakontraktowaniu dawnej mega gwiazdy PLK Waltera Hodge. Kontrakt rozpalił zielonogórskich kibiców. 31 października do hali CRS stawiło się prawie 4 tysiące kibiców, którzy gorąco dopingowali Zastal, a ten odpłacił się pierwszą wygraną w sezonie w Orlen Basket Liga.
- Jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że znów tu jestem. Czekałem wiele lat na to, by wrócić do Zielonej Góry. Mogę śmiało powiedzieć, że wracam do domu. Tu stałem się świetnym graczem, dorosłem też jako człowiek - mówi Walter Hodge, nowy zawodnik Zastalu Zielona Góra. Walter Hodge po 11 latach wraca do Zastalu Zielona Góra. Wszystko po to, by pomóc dawnej drużynie w trudnej sytuacji.
Zawodnik – po przegranym meczu w Wałbrzychu – skontaktował się z agentem i przekazał mu, że jest gotowy zrezygnować z dużych pieniędzy z nadchodzącego turnieju w Afryce i przyjechać do Zielonej Góry już na czwartkowy mecz z Tauron GTK Gliwice.
- Oglądałem ostatnie mecze i gdy otrzymałem jasny sygnał od władz klubu, że chcą ze sobą współpracować, to długo się nie zastanawiałem. Wsiadłem w samolot i jestem. Tęskniłem za tym miejscem. Każdego roku pisałem, że przyjadę. W końcu udało się to zrobić. To jest właściwy czas i wierzę, że wspólnie zrobimy coś wielkiego - powiedział Walter Hodge na środowej konferencji prasowej.
- Jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że znów tu jestem. Czekałem wiele lat na to, by wrócić do Zielonej Góry. Mogę śmiało powiedzieć, że wracam do domu. Tu stałem się świetnym graczem, dorosłem też jako człowiek. Spotkałem tu mnóstwo wspaniałych ludzi, z którymi przez lata utrzymywałem stały kontakt. Jestem zmotywowany, by walczyć z Zastalem o zwycięstwa. Chcę poprawić pozycję zespołu w tabeli - zaznaczył.
Portorykańczyk w Zielonej Górze pojawił się we wtorek. Przeszedł badania medyczne, odbył trening z drużyną. Miał też rozmowę z trenerem Virginijusem Sirvidysem, a klub zgłosił go do rozgrywek. Hodge zagra z numerem “15” na koszulce. Zadebiutuje w czwartkowym meczu z Tauron GTK Gliwice.
- Uważam, że drużyna ma spory potencjał. Na pewno dam temu zespołowi sporo energii, której z pewnością teraz brakuje. Trudno się temu dziwić, gdy zaczynasz sezon od bilansu 0-4. Chcę być liderem i przywódcą tej drużyny i prowadzić ją do kolejnych zwycięstw. Taki jest mój cel. Odbyłem z trenerem merytoryczną rozmowę. Powiedziałem mu: “jestem gotowy. Przyjechałem pomóc drużynie odnosić zwycięstwa” - przyznał Walter Hodge.
Powrót Waltera Hodge’a to nie lada gratka dla kibiców. Portorykańczyk jest jednym z ulubieńców zielonogórskiej publiczności, która przez blisko trzy lata zachwycała się jego wspaniałymi zagraniami.
Fani uwielbiali jego boiskowy temperament i koszykarskie umiejętności. Hodge jest niezwykle otwartym człowiekiem, który nigdy nie odmówił rozmowy, zdjęcia czy autografu. Numer „15”, z którym Portorykańczyk zdobywał punkty dla ekipy z Zielonej Góry został zastrzeżony, a pamiątkowa koszulka zawisła pod sufitem hali CRS.
Portorykańczyk zdobył z Zastalem złoty i brązowy medal.
Walter Hodge wrócił do Zielonej Góry, a Zastal odniósł pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie ORLEN Basket Ligi! Drużyna trenera Virginijusa Sirvydisa pokonała Tauron GTK Gliwice 98:83.
Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy po trafieniu Evaldasa Saulysa prowadzili 7:0. Rywale szybko zaczęli odrabiać straty, głównie dzięki rzutom Martinsa Laksy. Po akcji Matta Milona gliwiczanie zdobywali przewagę. Później na parkiecie pojawił się długo oczekiwany Walter Hodge i trafił nawet trójkę! Ostatecznie m. in. dzięki Marcinowi Woronieckiemu i Wesleyowi Harrisowi po 10 minutach było 25:24. W drugiej kwarcie świetnie radził sobie Chris Czerapowicz, a nie do zatrzymania był Kacper Gordon. Dzięki nim to Tauron GTK było na prowadzeniu. Odpowiedzi Michała Sitnika i Mikołaja Kołodzieja nie wystarczały. Po rzucie z dystansu Mario Ihringa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:48.
Sindarius Thornwell i Wesley Harris zaraz na początku trzeciej kwarty zdobywali przewagę dla ekipy trenera Virginijusa Sirvydisa. Później gospodarze uciekali nawet na osiem punktów dzięki zagraniu Filipa Matczaka. Po serii 10:0 i kontrze Thornwella różnica w pewnym momencie wynosiła nawet 16 punktów. Matt Milon zmniejszał straty trafieniami z dystansu, ale po 30 minutach było 75:63. W kolejnej części spotkania zielonogórzanie przede wszystkim starali się kontrolować wydarzenia na parkiecie. Swoje akcje kończyli Woroniecki, Harris oraz Hodge, a przewaga wzrastała do 19 punktów. Tego Tauron GTK nie był w stanie już odrobić. Ostatecznie Zastal zwyciężył 98:83.